Ukrywana na cmentarzu, na strychu i w kuchni, ograbiona, niszczona, po latach wróciła „do swoich”. Gdy Jej wizerunek odtwarzano i szaty odnawiano, rozwijać się zaczął Program Odnowy Parafii. Dziś u stóp Maryi rośnie żywy Kościół.
Matka przyszła tu za Wami, Ona zawsze towarzyszy swoim dzieciom – mówił abp Józef Kupny, który dokonał 21 sierpnia rekoncyliacji – czyli przywrócenia sakralnego charakteru – ubiorom Matki Bożej w parafii pw. Nawiedzenia NMP w Lubszy. Arcybiskup przewodniczył tu Mszy św. kończącej XXXI Ogólnopolską Pielgrzymkę Ruchu dla Lepszego Świata – Odnowy Parafii.
W pielgrzymce i Rekoncyliacji ubiorów Matki Bożej z Czerwonogrodu uczestniczyły następujące parafie:
1/Krosno – Parafia pw. Matki Bożej Królowej Polski
2/ Oleśnica – Parafia pw. Św. Jna Apostoła i Ewangelisty
3/ Częstochowa – Parafia pw . Św. Floriana Męczennika
4/ Niemcza – Parafia pw. Niepokalanego poczęcia Najświętszej Maryi Panny
5/ Malbork – Parafia pw. Św. Urszuli Leduchowskiej
6/ Malbork – Parafia pw. Miłosierdzia Bożego
7/ Toruń – Parafia pw. Wniebowzięcia NMP i Bł. Ks. Stefana, Wincentego Frelichowskiego
8/ Hrubieszów – Parafia pw. Św. Mikołaja
9/ Starokrzepice – Parafia pw. Przemienienia Pańskiego
10/ Lublin – Parafia pw. Archikatedra Św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty
11/ Rokitno- Jawidz – Parafia pw. Maryi Matki Bożej
12/ Łęczna – Parafia pw. Św. Barbary
13/ Majdan Stary – Parafia pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła
14/ Szydłowice – Parafia pw. Św. Bartłomieja Apostoła
15/ Mąkoszyce – Parafia pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła
16/ Lubsza – Parafia pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny
KRAWE DZIEJE
Historia ikony otoczonej dziś czcią w Lubszy sięga Czerwonogrodu na Podolu. Wspominany już w IX w., w 1434 r. włączony został do Korony Polskiej. Obraz powstał w 1604 roku – jak podają źródła, jako kopia jasnogórskiego wizerunku. Już wkrótce otoczony był czcią, o czym świadczą znajdujące się przy nim wota. Wiadomo bowiem, że w 1618 r. skradł je niejaki Wysocki, za co został powieszony. Podobnie zakończyli życie członkowie 5-osobowej bandy, która również zrabowała wota spod obrazu w 1725 r.
Najbardziej dramatyczny etap dziejów wizerunku nastąpił jednak w 1945 r. W nocy z 2 na 3 lutego bojówki ukraińskich nacjonalistów napadły na Czerwonogród, rozpoczynając rzeź ludności, paląc obejścia (nie ocalał żaden z 79 domów). Władze radzieckie nie tylko nie stanęły po stronie mordowanych, ale na podstawie fałszywych oskarżeń skazano jeszcze na więzienia i zsyłki 12 obrońców Czerwonogrodu.
Ci, którzy ocaleli, w pośpiechu opuszczali miejscowość. Kiedy major radziecki kazał kościelnemu oddać klucze do świątyni, wiedząc że znajduje się tam cenna ikona, grupa mieszkańców (Bronisław Dmytruszyński, Marcin i Stanisław Wierzbiccy oraz kościelny Zalewski) postanowiła obraz ukryć. W śmiałej akcji – którą opisała w swoim pamiętniku szarytka, s. Władysława Sobierajska – uczestniczyły dwa wozy. Jeden przywiózł pod kościół ziemniaki, na drugi załadowano obraz i przewieziono do kaplicy cmentarnej. Ukryty został pod płytą nagrobną mauzoleum rodzinnego wybudowanego przez Karola Ponińskiego, który nabył okoliczne dobra po I rozbiorze Polski.
– Mieszkańcy Czerwonogrodu nie mogli zabrać ze sobą ikony, bo była bardzo duża (1,5 x 1,1 m). Czterech mężczyzn ten obraz musiało nieść, a oni uciekali w pośpiechu przed ukraińskimi bandami – mówi proboszcz parafii w Lubszy, ks. Józef Meler. – Kiedy dotarli do Lubszy, pamiętali o swojej ikonie. W 1948 r. jej kopia, namalowana przez artystę z Nowego Targu o nazwisku Jan Antoni Studencki, znalazła się w ołtarzu głównym.
Złodzieje, sny i Boża Opatrzność
Oryginalny obraz tymczasem długo na cmentarzu nie przebywał. W 1947 r. padł ofiarą kradzieży – zrabowano otaczające postać Maryi i Jezusa gwiazdki. Trafił do prywatnego domu w Nyrkowie, potem do Zaleszczyk. Wiadomo, że deska ikony leżała przez lata na strychu i tam uległa zniszczeniu, natomiast metalowe suknie i korony trzymane były pod podłogą w kuchni.
W 1962 r. pewien człowiek pojechał z Polski na Ukrainę z wycieczką i poznał tam jednego z mieszkańców. „Śniła mi się niebieska Pani i kazała to oddać do Lubszy” – powiedział mu znienacka Ukrainiec, oczekując że Polak zabierze ze sobą wspomniane rzeczy. „Jeszcze do łagrów mnie wezmą” – myślał przerażony wycieczkowicz, odrzucając propozycję. Ostatecznie jednak przywiózł ze sobą małą koronę – tę, która znajdowała się nad głową Dzieciątka Jezusa. Przywiózł i… wsadził do szafy, gdzie przeleżała długie lata, do 2005 r.
Dwa lata potem do parafii dotarły z Ukrainy pozostałe elementy szat Matki Bożej i Pana Jezusa. Widać przechowującym je osobom ciążyła na sercu nie załatwiona sprawa. Przeleżały na parafialnym strychu kolejne dwa lata. – Wtedy to na strychu zalęgły się szerszenie – mówi proboszcz. Stoczył z nimi, z pomocą strażaków, zaciętą walkę, a przy okazji zwrócił znów uwagę na przechowywane tam przedmioty. Kapłan postanowił zająć się do końca sprawą Matki Bożej Czerwonogrodzkiej. Zadbał o renowację ocalałych ubiorów i o przygotowanie nowej kopii ikony, na którą odnowione suknie zostały położone. Kopię pisała przez 5 lat ikonografka Dorota Tamara Bartold z Wrocławia (przy pisaniu twarzy Maryi i Jezusa zaangażowane były jeszcze inne osoby). Mogła korzystać ze zdjęcia oryginalnego obrazu, wykonanego w 1938 r. Fotografię przywiozła do Lubszy wspomniana s. Władysława Sobierajska.
– Ubiory pochodzą z 1910 r., wtedy wymieniano suknie z blaszanych na srebrne. Zostały odnowione w pracowni w Krakowie. Szczęśliwie ocalała jedna z rozkradzionych gwiazdek. Złodziejom nie udało się jej odkręcić. Na jej wzór można było odtworzyć pozostałe – opowiada ks. Józef. – Spoglądając na kolejne wydarzenia można podejrzewać, że Matce Bożej zależało, by tu rozwijał się Jej kult.
W sąsiedzkich wspólnotach
W parafii w Lubszy po II wojnie światowej zamieszkało wielu przybyszów z Kresów Wschodnich, z okolic Czerwonogrodu i Nyrkowa. Przy kościele umiejscowiono pomnik ku czci pomordowanych 212 osób z tej pierwszej miejscowości (spośród których ponad 100 zabito w lutym 1945 roku).
– Przyjechałam tu mając pół roku – opowiada Maria Jarecka, która podczas niedawnej uroczystości witała w kościele metropolitę wrocławskiego i pielgrzymów. – Urodziłam się w województwie tarnopolskim, w Siemikowcach, w powiecie Podhajce. Ukraińcy zamordowali tam naszego proboszcza. Obraz pochodzi z nieco innych stron niż moja rodzinna miejscowość, ale to Matka nas wszystkich, Matka Boża Kresowa.
Od kilku lat wspólnota w Lubszy uczestniczy w Programie Odnowy Parafii, który opiera się na tworzeniu żywych wspólnot sąsiedzkich, pomagających iść za Jezusem – nie w „anonimowej masie”, lecz w komunii z innymi.
– Spotykamy się regularnie, tworzymy program na cały rok i według niego organizujemy różne wydarzenia. Część z nich odbywa się w kościele, a część w domach u parafian. Są specjalne zadania do wykonania, które wykonuje się w rodzinach – wyjaśnia Urszula Tymków. – To ważne, żeby odkryć, że człowiek wierzący potrzebuje wspólnoty. Nasze małe grupki są częścią całego organizmu Kościoła. Dzięki nim można docierać do wszystkich.
Pani Urszula jako przykład podejmowanych inicjatyw podaje wydarzenie poświęcone wybaczeniu. – Każdy mógł zastanowić się, jakie nosi w sercu nie przebaczone jeszcze sprawy dotyczące całego swojego życia. Spisywaliśmy je na kartkach (nie pokazując nikomu) i przynosiliśmy je do kościoła, przed ołtarz. Zostały złożone pod krzyżem, a potem spalone – opowiada. – Każdy mógł uświadomić sobie swoje rany, oczyścić serce, pamięć.
Dodaje, że w programie uczestniczą także sąsiednie parafie, w Mąkoszycach i w Szydłowicach. Wszystkie trzy wspólnoty angażowały się w organizację niedawnej XXXI ogólnopolskiej pielgrzymki Ruchu dla Lepszego Świata.
Odnowione szaty Maryi i odnawiające się oblicze parafii stały się okazją do wspólnego świętowania.
Ocaleni
„… Kto nas ocalił w tę noc Gromniczną,
gdy siła bandy zetrzeć nas chciała.
To Matka Boska Czerwonogrodzka,
Ona nas płaszczem swym osłaniała.
Teraz spogląda na nas z obrazu
i Błogosławi w trudach i troskach,
Miej nas w opiece Nieustającej,
O Matko Boska Czerwonogrodzka!!!”
(wiersz śp. Stanisławy Wierzbickiej)